Lambert Pekikir, lider TPN-OPM, stwierdził, że podlegli mu
ludzie nie mają nic wspólnego z serią ataków terrorystycznych w okolicach
stolicy prowincji Papua. Przywódca podkreślił, że indonezyjski rząd zawsze
starał się demonizować OPM. Pekikir dodał, że o incydentach dowiedział się z
lokalnej prasy. „Napisaliśmy oświadczenie do rządu Indonezji i wszystkich
zainteresowanych tymi wydarzeniami instytucji rządowych, że nie jesteśmy
odpowiedzialni za organizację tych aktów terroru” – informuje.
Inni działacze papuascy podkreślają, że w obecnym momencie to
rządowi indonezyjskiemu byłoby na rękę wywołać zamieszki związane ze wspomnianą
prowokacją. Papuą coraz częściej zaczynają się bowiem interesować organizacje
praw człowieka, takie jak Human Rights Watch czy Amnesty International. Podczas
incydentów doszło również do ataku na cudzoziemców. Jak zapewniają wspomniani
działacze, Papuasi nie mieliby najmniejszego interesu w prowadzeniu działań
wymierzonych w obywateli państw europejskich.
Źródło: West Papua Media
B.A.S.