"Chiny są bardziej prawdziwym przyjacielem państw Pacyfiku niż Stany Zjednoczone" - powiedział premier Samoa. Tuilaepa Sailele stwierdził, że Chiny są bardziej elastyczne w swojej pomocy, a także udowodniły, że są skłonne anulować długi.
Samoa świętuje właśnie pięćdziesiątą rocznicę niepodległości uzyskanej od Nowej Zelandii. Wiele z największych budynków stolicy kraju, Apia, powstało dzięki chińskim firmom i zostało opłacone pożyczkami udzielonymi na dogodnych warunkach przez Chiny.
Tuilaepa Sailele twierdzi, że tego typu pomocy Samoa nie może uzyskać od swoich tradycyjnych partnerów: "Dlatego sprowadziliśmy Chińczyków. Poprosiliśmy ich o przybycie i wypełnienie przestrzeni, której nie mogły zapełnić Nowa Zelandia i Australia". Premier oskarżył również Stany Zjednoczone, że interesują je jedynie kraje, w których prowadzą działania wojenne: na Pacyfiku jest spokojnie, stąd angażowanie się tutaj nie przyniosłoby zysku amerykańskiemu przemysłowi.
Premier podkreślił, że Samoa ciężko pracowało na to, aby utrzymać stabilizację. Tuilaepa Sailele na stanowisku premiera urzęduje od 1998 r. (czyli 14 lat), a jego partia, Human Rights Protection Party, sprawowała władzę przez większość czasu w ciągu ostatnich trzydziestu lat.
Źródło: RADIO AUSTRALIA/ PACNEWS
