Witamy na blogu Towarzystwa Naukowego Australii, Nowej Zelandii i Oceanii, działającego w Krakowie od 2008 r. Tutaj dowiecie się o najnowszych inicjatywach dotyczących południowego Pacyfiku, jakie mają miejsce w Polsce i na świecie, tutaj także znajdują się informacje o bieżących wydarzeniach na Antypodach. Zachęcamy do nadsyłania informacji, które Waszym zdaniem powinny się tutaj znaleźć!

wtorek, 8 marca 2011

Tajemnice Rapa Nui

Fot. Paolo Pedaletti.
Justyna Wyżycka

Pragniesz uciec od nadmiaru obowiązków i cywilizacji? Myślisz, że chatka w górach to dobry pomysł? A gdyby tak trochę dalej? A jeśli najbliższa wioska jest oddalona o kilka tysięcy kilometrów i nawet na wizytę do lekarza trzeba lecieć kilka godzin samolotem? Do dziś nie znamy powodów, które sprawiły, że ludzie przed wiekami znaleźli się na Rapa Nui, najbardziej odległej od innych lądów wyspie na Ziemi.

Zapewne przyczyny wyprawy człowieka na tą wyspę były ważniejsze, niż dzisiaj możemy to sobie wyobrazić. Ludzie musieli zmierzyć się z oceanem, by walczyć o przeżycie. Może tam, gdzie mieszkali, panował głód, a może ich wyspa była pochłaniana przez ocean lub została podbita przez wrogie plemiona? Odpowiedź na te pytania nie jest jeszcze znana, ale z całą pewnością po trudach podróży przybysze trafili na prawdziwie rajską wyspę: obfitującą w wodę pitną, ze sprzyjającym klimatem, bujną roślinnością, palmami kokosowymi, owocami, bogactwem ptaków i idealnie czystym, błękitnym oceanem i plażami. 

W takich warunkach mogła rozwijać się wspaniała kultura i religia. W skałach rzeźbiono Moai, które zapewniały życie wieczne ważnym przodkom i sprawiały, że ich moc, dusza, wciąż pozostawały na wyspie. Potężne posągi były transportowane bez użycia koła na odległość kilku kilometrów. Do tego celu potrzebne było ścinanie kolejnych drzew. Dziś posągi na Wyspie Wielkanocnej, jak nazwali Rapa Nui europejscy żeglarze, przypominają przybywającym tam turystom o czasach świetności tej wyspy. Są również świadectwem wielkiej religijności oraz manii przypodobania się bogom i pokazania swej przewagi nad innymi grupami zamieszkującymi wyspę. Gdy takie działania dokonywane były na małą skalę, nie stanowiło to zagrożenia dla mieszkańców, lecz gdy w szczytowym okresie liczebność wyspy wynosiła dwadzieścia tysięcy osób, w połączeniu z masowym wycinaniem drzew i ograniczonymi zasobami żywieniowymi, przyczyniło się to do katastrofy. 

Dziś woda pitna na wyspę transportowana jest samolotami z Chile. Istniejące kiedyś rzeki wyschły, gdy wycięto drzewa osłaniające je przed promieniami słonecznymi. Gdy zapasy wody i pożywienia zostały znacznie ograniczone, ludzie, kiedyś współpracujący ze sobą i tworzący wspaniałą kulturę, stanęli przeciw sobie. Ciągłe wojny pomiędzy grupami, niszczenie świętych posągów, próby przetrwania w trudnych warunkach, kanibalizm, mieszkanie w jaskiniach diametralnie odmieniły tą niegdyś rajską wyspę. Gdy sytuacja zaczęła się stabilizować i ludzie znów próbowali razem żyć na tym pustkowiu, pojawili się kolonizatorzy. 

W starciu z bronią palną mieszkańcy Rapa Nui nie mieli żadnych szans, mimo to bardziej dotkliwe okazały się przywiezione przez Europejczyków choroby. Syfilis czy ospa wietrzna dziesiątkowały mieszkańców, którzy do dzisiaj mają słabszą odporność na wiele powszechnie nam znanych chorób. Gdy kolonie w Ameryce zaczęły się rozwijać i potrzebowały żywego towaru – niewolników, zanim rozpoczęło się zniewolenie Czarnego Lądu, porywano w niewolę między innymi mieszkańców Rapa Nui, których w wyniku tych działań została tylko ponad setka. Na szczęście, później populacja zaczęła stopniowo się odbudowywać, zachowała swój język, a obecnie wśród rdzennych mieszkańców wyspy silne są tendencje tożsamościowe. Jednak pewne elementy historii zginęły wraz z odejściem ludzi, którzy je pamiętali. Miejmy nadzieję, że badania prowadzone na wyspie pozwolą na poznanie tajemnic tego magicznego miejsca. 

W ostatni czwartek lutego odbyło się inauguracyjne spotkanie Klubu Podróżników Trzy Żywioły im. E. Shackletona w Krakowie przy ulicy Józefa 17, pub Kolanko nr 6, na którym wyświetlany był film Podziemny świat Rapa Nui. O wyspie opowiadali prowadzący na niej badania naukowcy, między innymi profesor Zdzisław Jan Ryn. Następne spotkanie zaplanowane jest na ostatni czwartek marca i będzie dotyczyło tematyki Hawajów lub Japonii. Już dziś serdecznie zapraszam!

Polecamy galerię zdjęć z Wyspy Wielkanocnej oraz z Nowej Zelandii autorstwa Paolo Pedalettiego.

Antypody i kolonializm

Właśnie ukazał się trzeci numer Kwartalnika Towarzystwa Naukowego Australii, Nowej Zelandii i Oceanii, z jeszcze większą ilością ciekawych i różnorodnych tekstów. Szczególnie polecamy tekst francuskiego historyka, prof. Renaud Meltza, wykładowcy Uniwersytetu Polinezji Fracuskiej. Niniejszym podajemy spis treści całego numeru:



Numer 3 – Antypody i kolonializm

VARIA
DOKUMENTY

The Jerilderie Letter of Ned Kelly. Wstęp: Joanna Rzońca.

Kolejny, 4 numer (1/2011) kwartalnika, poświęcony Antypodom stającym naprzeciw wyzwaniom XXI wieku (Antipodes in the face of the 21st century’s challenges), wyznacza ostateczny termin zgłaszania artykułów na 10 maja 2011 r. Wytyczne dla autorów dostępne są tutaj. Zapraszamy do współpracy!

Peter Weir w Krakowie


Międzynarodowy Festiwal Filmowy “Off Plus Camera” w 2011 r. rozpoczyna się mocnym australijskim akcentem – pokazem najnowszego filmu Petera Weira, Niepokonani (The Way Back), z osobistym udziałem reżysera. 

Urodzony w 1944 r. twórca jest ikoną kina australijskiego. Stworzył tak ważne dla australijskiego poczucia tożsamości obrazy jak “Piknik pod wiszącą skałą” (1975) i “Gallipoli (1981), kto zaś nie kojarzy go jako Australijczyka, z pewnością pamięta “Stowarzyszenie umarłych poetów” (1989) czy “Truman Show” (1998).
Polskim akcentem twórczości Weira była dotąd jego fascynacja dorobkiem polskich reżyserów, Wajdy i Kieślowskiego. W “Niepokonanych”  (tytule, jak zwykle, wiernie przetłumaczonym na język polski) za kanwę posłużyła książka Stanisława Rawicza pod tytułem “Długi marsz”. Historia opowiada o polskim żołnierzu, który po ucieczce z sowieckiego gułagu w 1940 r. przemierzył pół Azji, docierając do Indii. Podobny wyczyn powtórzyli w 2010 r. polscy podróżnicy.

Dokładnego planu jeszcze nie ma, wiadomo jednak, że słynny reżyser odciśnie swoją dłoń w Krakowskiej Alei Filmowej oraz spotka się ze studentami Uniwersytetu Jagiellońskiego

Polityczne trzęsienie ziemi na Polinezji Francuskiej

Życie polityczne na Polinezji Francuskiej toczy się osobliwym i wartkim strumieniem. Prezydent tej francuskiej zbiorowości zamorskiej, Gaston Tong Sang, właśnie zdymisjonował wiceprezydenta, Edouarda Fritcha, i pięciu ministrów. Jest to efektem wielotygodniowego konfliktu,  dotyczącego wydatków państwa, pomiędzy rządzącą koalicją prezydenta, a Zgromadzeniem Polinezji Francuskiej. W lutym zgromadzenie przyjęło plan budżetu Tahiti na rok 2011 wraz z poprawkami wniesionymi przez opozycję, kierowaną przez Oscara Temaru, polityka znanego z optowania za niepodległością wysp. Zmian tych nie akceptował prezydent. Konflikt trwa, a urzędujący trzecią kadencję prezydent sukcesywnie traci poparcie. Od 2000 r. Polinezja Francuska jest areną wielkich politycznych batalii, w których główne role grają Oscar Temaru, Gaston Tong Sang i Gaston Flosse. Pomimo, że kadencja prezydenta teoretycznie powinna trwać 5 lat, od 2004 r. do 2011 r. obsada tego stanowiska zmieniała się 10 razy! 

Ciekawe artykuły na temat życia politycznego Polinezji Francuskiej:

http://www.dfat.gov.au/geo/french_polynesia/polynesia_brief.html
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/geos/fp.html

poniedziałek, 7 marca 2011

Trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii, luty 2011 r.

Zakończono poszukiwania ofiar trzesienia ziemi w Christchurch w Nowej Zelandii, które miało miejsce  22 lutego 2011 r. i siłę 6,3 stopni w skali Richtera. Zidentyfikowano dotąd 165 ciał, ale lista ta przekroczy z pewnością 200. Praktycznie nie ma już szans na odnalezienie żywych. Skala zniszczeń wynikła nie tylko z położenia epicentrum w odległości 5 cm od centrum miasta, ale także z naruszenia wielu konsturkcji przez poprzednie duże trzęsienie, do którego doszło we wrześniu 2010 r. (7,1 stopni w skali Richtera). Zniszczeniu uległo ścisłe centrum miasta, z zabytkowymi katedrą i Art Center.Straty wstępnie oceniono na 8 miliardów dolarów amerykańskich, odbudowa samej zniszczonej katedry to koszt kilkudziesięciu milionów dolarów. Wiele miejsc pracy przestało istnieć. Ocenia się, że 20 tysięcy osób, które w wyniku trzęsienia straciły dobytek lub dotychczasowe miejsca pracy, wyemigruje do największego miasta kraju, Auckland. Wśród ofiar śmiertelnych nie ma Polaków, jednak doświadczyli oni również szoku i strat materialnych.