Selekcjoner jednego z klubów AFL (Australian Football League) przyznał, że nie będzie preferował wyboru rodzimych mieszkańców do drużyny, jeśli przynajmniej jedno z rodziców nie należy do rasy białej.
Część zarządu AFL uważa, że jest za dużo problemów przy zatrudnianiu Aborygenów. Jason Mifsud, manager AFL, potwierdza, że zdarzają się napaści na ciemnoskórych graczy przez innych członków zespołu oraz powstaje ciężka atmosfera, która nie sprzyja rozwojowi drużyny. „Dostałem wiele telefonów od rekrutujących, którzy oświadczali, że jeśli przynajmniej jeden rodzic sportowca nie będzie biały, ich droga do kariery zostanie zamknięta.” Mifsud cieszy się, że nadal istnieją kluby, które rekrutują Aborygenów. Ostrzega również, że jeśli AFL nadal będzie zmierzać w kierunku wybierania zawodników według rasy, jej rozwój cofnie się o 15 lat, kiedy to umożliwiono rdzennym mieszkańcom grę w klubie. Obiecuje także walkę, by „te sportowe drzwi otwarte dla Aborygenów nigdy nie zostały zamknięte”.
Weronika Jakubczyk