W
przeciągu kilku nocy ostrzelano 5 budynków w różnych częściach Sydney. Nikt
nie został ranny.
Policja uważa, że te ataki są wynikiem sporu biznesowego.
Jednego zakapturzonego sprawcę widziano, jak uciekał ze sklepu z tatuażami.
Według asystenta komisarza policji, Franka Mennilli, „są to osoby lekceważące
nasze prawo, tchórze, którzy chcą pokazać swoją zuchwałość poprzez strzelanie
do drzwi, samochodów i domów”. Zapowiada jednak, że policja nie przymruży oka
na takie zachowanie i będzie ścigała sprawców. „Tu chodzi o bezpieczeństwo
niewinnych obywateli” - dodaje Mennilli.
Weronika
Jakubczyk