Liczba godzin, jaką pracują lekarze w publicznych
szpitalach Australii osiągnęła alarmujący poziom. Najdłuższe dyżury trwają
nawet do 43 godzin! A według naukowców już po 17 godzinach bez snu organizm
zachowuje się jak przy posiadaniu we krwi 0,05 promila alkoholu, czyli
dokładnie na granicy dopuszczalnego limitu.
Często lekarze zażywają środki
nasenne, by móc odpocząć. Takie rozregulowanie organizmu prowadzi do osłabienia
odporności, przez co coraz więcej specjalistów choruje, popada w nałogi lub depresję,
występuje u nich złe samopoczucie i spowolnienie reakcji, stawiają także złe diagnozy. Niestety coraz częściej dyżury
lekarzy są rozciągane poza limit, by zmniejszyć liczbę pracujących i
zaoszczędzić pieniądze. Naukowcy ostrzegają jednak, że niedługo może zabraknąć
zdrowych specjalistów, bo sami będą potrzebowali opieki.
Weronika Jakubczyk