Zakończono poszukiwania ofiar trzesienia ziemi w Christchurch w Nowej Zelandii, które miało miejsce 22 lutego 2011 r. i siłę 6,3 stopni w skali Richtera. Zidentyfikowano dotąd 165 ciał, ale lista ta przekroczy z pewnością 200. Praktycznie nie ma już szans na odnalezienie żywych. Skala zniszczeń wynikła nie tylko z położenia epicentrum w odległości 5 cm od centrum miasta, ale także z naruszenia wielu konsturkcji przez poprzednie duże trzęsienie, do którego doszło we wrześniu 2010 r. (7,1 stopni w skali Richtera). Zniszczeniu uległo ścisłe centrum miasta, z zabytkowymi katedrą i Art Center.Straty wstępnie oceniono na 8 miliardów dolarów amerykańskich, odbudowa samej zniszczonej katedry to koszt kilkudziesięciu milionów dolarów. Wiele miejsc pracy przestało istnieć. Ocenia się, że 20 tysięcy osób, które w wyniku trzęsienia straciły dobytek lub dotychczasowe miejsca pracy, wyemigruje do największego miasta kraju, Auckland. Wśród ofiar śmiertelnych nie ma Polaków, jednak doświadczyli oni również szoku i strat materialnych.