Martyna Olszowska |

Lucky Miles to właściwie komedia o różnicach kulturowych, nie tylko między emigrantami a Australijczykami, ale w grupie samych uchodźców; o zderzeniu wyobrażeń imigrantów o „wolnym demokratycznym kraju” z rzeczywistością. Zderzeniu, w którym sporą rolę odgrywa ogromna przestrzeń australijskiego krajobrazu. To pierwszy australijski film, który pozwala Innym wejść do „heartlandu”, serca kontynentu, outbacku, sfery sacrum i mitotwórczej przestrzeni, w której mało który Australijczyk tak naprawdę był. Rowland zderza ze sobą australijskie lęki – interior (który fascynuje i przeraża) oraz Innego (lęk przed napływem dużej ilości emigrantów). W latach 70. Geoffrey Blainey spopularyzował określenie „tyranny of distance”, tyranii odległości, przestrzeni, które określało zarówno sytuację polityczno-gospodarczą Australii na świecie, ale i jej sytuację wewnętrzną. Poczucie izolacji, ogromne odległości – to działa na wyobraźnię, ale jednocześnie zmusza do integracji w ramach małych społeczności.
W 2007 roku na festiwalu filmowym w Sydney zaprezentowano 17 dokumentów i fabularnych filmów australijskich skupionych wokół diaspor i emigracji. Lucky Miles dostało nagrodę publiczności. Taka liczba tytułów skupionych wokół konkretnej problematyki jest symptomatyczna. Tak zwane kino diaspor i o diasporach rozkwitło w latach 90. w Australii – komedie i dramaty – większość dotykająca kwestii młodego pokolenia, dzieci emigrantów urodzonych i wychowanych w nowym kraju, które muszą poszukać swojej własnej tożsamości gdzieś pomiędzy tradycją rodziców a kulturą Australii.
Coraz częściej mówi się o światowym kryzysie związanym z poczuciem przynależności i odpowiedzią na pytanie: kto? kiedy? gdzie? co? Coraz więcej ludzi ma poczucie, że nigdzie nie przynależy i coraz więcej ludzi pragnie gdzieś przynależeć. Wielokulturowa Australia nie jest w tym miejscu wyjątkiem. W latach 70. próbowano na nowo odbudować poczucie tożsamości, tzw. australijskości, jednak w latach 90. mówi się o ponownym jej kryzysie. Współczesne kino Antypodów uczestniczy zatem w dyskusji na temat kształtu dzisiejszej wielokulturowości. Problem emigracji z Azji (Chin, Korei, Wietnamu, Indii) rodził w ostatnich dwóch dekadach napięcia na tle rasistowskim. Jednocześnie kształtował się gospodarczy region australazjatycki. Wiele działo się w polityce australijskiej na przełomie wieków: nagła, niezwykła popularność małej partii One Nation Pauline Hanson (właścicielki sklepu fish&chips w Queenslandzie), która w jednej ze swoich przemów stwierdziła, ze jako gospodyni domowa ma prawo decydować, kogo przyjmuje w jego progi, podobnie jest więc i w jej kraju. To także ponad dziesięcioletnie rządy konserwatywnej Partii Liberalnej Johna Howarda (1996-2007), niejednokrotnie uderzającego w populistyczne tony. To on 31 października 2003 roku, tuż przed kolejnymi wyborami, stwierdził: „My decydujemy, kto przyjeżdża do tego kraju i pod jakimi warunkami”. Dwa lata wcześniej w 2001 roku rząd skompromitował się na arenie międzynarodowej, odmawiając przyjęcia uchodźców uratowanych na Oceanie w pobliżu granic Australii przez norweski statek Tampa. Konsekwencja Howarda znalazła jednak poparcie w małych miastach i społecznościach, od zawsze nastawionych izolacjonistycznie. Gdy Howard został premierem w 1996 roku, Australia musiała zmierzyć się z największą ilością „boat people” w historii - 8,3 tys. w ciągu trzech lat (jeszcze przed Tampą). W skali światowej to niewiele, ale sporo dla Australii. Sprawa Tampa okazała się zderzeniem dwóch pozycji: prawa liberalnego, demokratycznego ustroju do ochrony granic i do decydowania o tym, kto staje się częścią społeczności oraz podstawowych praw człowieka, które nakazują witać poszukujących azylu. Było to zderzenie nie tyle dobra i zła, ile państwa i światowego porządku. Sprawa statku Tampa sporo kosztowała Howarda, ujawniła też wewnętrzne społeczne napięcia, często skrywane pod maską poprawności politycznej. Zainicjowała społeczne debaty, w których uczestniczyło kino.
Australia, gdzie na ponad 7 mln km2 mieszka 22 mln ludzi (z czego niemal 90 proc. w dużych miastach umiejscowionych na wybrzeżu), musi dziś po raz kolejny w swojej historii odpowiedzieć na pytanie: jak ma wyglądać ten współczesny obywatel, często urodzony poza granicami kraju lub pochodzący z drugiej generacji emigrantów? Współczesna australijska wielokulturowość jest inna – dzieci idą do szkoły, chcą wyrwać się ze środowiska rodziców, z własnej woli zerwać z tradycją rodziny.
Lucky Miles to nietypowe kino drogi – puste krajobrazy zachodniej Australii, które bohaterowie, nielegalni emigranci, przemierzają pieszo. Komedia Rowlanda zaprzyjaźnia widza z uchodźcami, buduje ich przeszłość, nadaje twarze, przełamując dotychczasowy dyskurs w polityce australijskiej. To jeden z przykładów na to, jak współczesne kino australijskie wchodzi w dialog z rzeczywistością społeczno-polityczną, jak buduje współczesny wizerunek Australii. W końcu, podobnie jak w latach 70., kształtuje poczucie narodowej tożsamości, stawiając pytanie, kto jest dziś przeciętnym Australijczykiem? Może właśnie tacy trzej emigranci na pustyni...
LUCKY MILES (2007)
reż. Michael James Rowland